Równocześnie zachęcamy Cie do zapoznania się z informacjami o wysokich standardach bezpieczeństwa, które spełnia nasz portal oraz o Twoich prawach jako użytkownika / użytkowniczki portalu.
Jak zapewne wiesz 25. maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego dotyczące ochrony danych osobowych, czyli nazywane popularnie RODO. Tekst rozporządenia (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. możesz przeczytać na stronie
https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:32016R0679 Podstawy przetwarzania danych osobowych Przetwarzanie danych użytkowników musi być oparte zgodnej z obowiązującymi przepisami prawa podstawie. W przpadku przetwarzania danych użytkownika w celu świadczenia usług podstawą prawną jest uzasadniony interes administratora. Przetwarzane dane wykorzystywane są do personalizacji treści, pomiarów stastyczynych, własnego marketingu oraz zabezpieczenia portalu przed niewłaściwym użytkowaniem. Przetwarzanie tych danych w celach marketingowych podmiotów trzecich będzie się odbywać za Twoją zgodą.
Jakie dane przetwarzamy? Mówimy o danych, które podczas korzystania z portalu lub aplikacji zapisywane są w tzw. plikach cookie i wykorzystywane przez nas lub naszych zaufanych partnerów.
Kto administruje Twoimi danymi? Administratorem danych portalu Queer.pl oraz produktów powiązanych jest firma Queermedia.pl z siedzibą w Krakowie oraz nasi
zaufani partnerzy tzn. podmioty trzecie (inne firmy), z którymi stale współpracujemy. Świadczone przez zaufanych partnerów usługi polegają głównie na dopasowywaniu reklam, które widzisz w internecie do Twoich zainteresowań.
Komu przekazujemy dane? Dane przekazujemy przede wszystkim uprawnionym do tego organom ścigania, pod warunkiem, że zwrócą się do nas o ich wydanie i uzasadnią swoje żądanie, powołując się na przepisy prawa.
Dane przekazywane są także współpracującymi z nami agencjami marketingowymi oraz podwykonawcom (na przykład liczbę kliknięć w baner, liczbę osób czytających dany artykuł). Dane zbierane są także przez zaufanych partnerów.
Żaden z naszych partnerów nie ma oczywiście dostępu do Twoich poufnych informacji.
Jaki jest cel przetwarzania Twoich danych? Celem przetwarzania Twoich danych jest m. in.
- dopasowywanie treści do Twoich zainteresowań,
- analizowanie danych statystycznych, które pomagają nam w pracy nad stroną,
- ochroną strony oraz Twoich danych przed nieuprawnionym wykorzystywaniem,
- dopasowywanie treści marketingowych prezentowanych Ci przez nas oraz naszych zaufanych partnerów, dzięki czemy możemy utrzymywać portal.
Jakie są Twoje prawa? Twoje najważniejsze prawa to usunięcie Twoich danych, zaprzestanie ich przetwarzania oraz udostępnienia ich Tobie. O koniecznych formalnościach informujemy w regulaminie oraz
polityce prywatności.
Jeśli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych w tym na profilowanie przez nas oraz naszych
zaufanych partnerów poprzez wykorzystywanie technologi plików cookie i podobnych technologii oraz udostępnianie Twoich danych osobowych pozostawianych przez Ciebie w ramach korzystania ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności zapisywanych w tych plikach cookies, przez wydawcę portalu i
zaufanych partnerów innym administratorom zainteresowanym marketingiem swoich produktów lub usług (reklamodawcom), prosimy o kliknięcie przycisku "Przejdź do serwisu".
Zgoda tyczy się zarówno portalu Queer.pl, jego mobilnej wersji, wersji AMP oraz aplikacji mobilnych.
Wyrażenie zgody jest dobrowolne i może zostać w dowolnym momencie wycofanie.
Nie... to, jak sam powiedziałeś, byłaby kwestia demokracji i zasad demokratycznych. Czepiałem się słowa "równouprawnienie" jako równe prawa dla każdego i tylko tego. Nie będę wgłębiał się w to, bo nie chcę znowu napisać długiego wywodu, z którego wycięte zostanie kilka kontrowersyjnych stwierdzeń. Być może nie potrafię przekazać tego co myślę, być może to niedoskonałość słów albo niechęć do próby zrozumienia jak ja to widzę i dlaczego tak. Nie mówię by się ze mną zgadzać. W końcu dyskusje, w których każdy z każdym się zgadza mają małą wartość. Robi się jedynie kółko wzajemnej adoracji.
Hmm... Czyli jeśli PiS zakazałby działalności innych partii politycznych niż PiS to to nadal byłaby wg. Ciebie demokracja, jak rozumiem. Bo przecież każdy wciąż ma prawo głosować na kogo chce (albo nie głosować).
Miałem obszerniej skomentować, ale to raczej nie ma sensu. Niech będzie, ok... jestem intelektualną pluskwą. Nie ma sensu żebym cokolwiek dalej pisał w tym temacie, bo całkiem się już zapienisz.
OŁ. EM. GI. R U serious?
Wiesz, w sumie Twoja wypowiedź jest tak – wybacz określenie, inaczej się nie da – głupia, że nawet nie wiem gdzie zacząć. O Bogowie, miejcie litość…
1. Nie, nie jesteśmy równi względem prawa. Znaczy, wiesz, gdybyś się kiedyś zainteresował, to byś wiedział, że istnieją dwa rodzaje dyskryminacji, to jest nierówności – bezpośrednia i pośrednia. Możemy się kłócić czy dyskryminacja małżeńska należy do grupy pierwszej lub drugiej, ale obydwie są nierównością, a więc łamią Art 32.
Przykład historyczny – w USA prawa wyborcze mieli „wszyscy” - pod warunkiem, że potrafili wskazać swoich przodków do któregoś tam pokolenia wstecz. I wszystko niby okej, tylko mieli dużą populację niewolników, których wzięto siłą z Afryki i na statkach przeniesiono do Ameryki. Oni nie mogli wskazać swojego rodowodu, więc nie mieli praw wyborczych. Rasizm, nie? Choć nie, według Ciebie i Twojej – pożal się Boże – logiki to prawo nie było rasistowskie, ba, ono wcale nie dotyczy kwestii rasowych i jest „takie same dla każdego”.
Kiedyś rasiści nie mieli racji, dziś homofoby w Polsce nie mają racji – i jestem autentycznie zszokowany, że członek queerowej społeczności trzyma ich stronę. Czytałeś cokolwiek w temacie, czy cała Twoje długaśna wypowiedź to takie „mi się widzi”?
2.
„Myślę, że sąd może orzec, że coś jest niezgodne z konstytucją i należy prawo zmienić, ale z tego co się orientuję takie orzeczenie nie zobowiązuje władz do zmienienia prawa.”
Zobowiązuje, ignorancie. Sądy są jedną z trzech władz w Polsce – to posłowie stanowią prawo, ale sądy decydują o tym, jak należy je interpretować i stosować. Jaki byłby cel dochodzenia sprawiedliwości w sądzie, jeśli byłaby to „tylko opinia, każdy sobie może wygłosić, polityków to nie dotyczy”?
Właśnie pokazujesz, że masz nie tylko FUNDAMENTALNE braki w wiedzy filozoficznej i socjologicznej, ale także w naukach prawnych i o państwie. Może by tak troszkę książeczek poczytać, a potem pisać w Internecie co ślina na język przyniesie?
Twojej nomenklatury o „zbuntowanym sędzi” nawet nie skomentuję. Jeśli dla Ciebie równość i Konstytucja to „bunt”, to nie mamy o czym rozmawiać.
[A tak w ogóle to bardzo heteronormatywna i heteroseksistowska narracja – jest to dla mnie oczywiste, możliwe, że masz problemy z zinternalizowaną homofobią, nie sądzisz? Jak już trochę poczytasz i zmądrzejesz to możesz także pójść do psychoterapeuty i się na to leczyć.]
3. Odnośnie tego Twojego „wcale nie jesteśmy dyskryminowani” i o tym, że gej „ma” takie same prawa co heteryk – patrz punkt 1, ale napiszę coś więcej. Jeśli mamy parę heteroseksualną i homoseksualną, to ta pierwsza w każdej chwili może wziąć ślub. Brak praw takiej pary do np.: odwiedzin w szpitalu nie wynika więc z ich cech immanentnych, tylko z podjętej przez nich decyzji. Para homoseksualna w takiej samej sytuacji się nie znajduje, więc nie można się tu doszukiwać symetrii, co niestety robisz.
Masz jednak rację, związki partnerskie to nie to samo co małżeństwa i to dalej brak równouprawnienia, tylko na nieco mniejszą skalę niż to ma miejsce obecnie. Podobnie w sprawie adopcji.
Co zaś do osób samotnych, to mogą adoptować dzieci, choć – nie wiem, nigdy się nie zainteresowałem – mogą mieć pod górkę z przyczyn formalnych. Nie jest to jednak niemożliwe, zwłaszcza samotne kobiety często dzieci adoptują. Widziałeś w Polsce rozpoznane prawnie małżeństwo jednopłciowe adoptujące wspólnie dziecko? Nie? Więc w jakim celu znowu się doszukujesz symetrii?
Argumentu o „widzimisie” również nie skomentuję, nie mam zamiaru taplać się z Tobą w błocku. Jeśli równość względem prawa to dla Ciebie „no, widzimisie, mogą uwzględnić albo nie” to po prostu ręce mi opadają. Serio, masz problemy intelektualno-etyczne, na tym się skup, a nie na smażeniu komentarzy.
Gdybyś jednak nie zrozumiał – przyjmijmy, że zostanę szalonym naukowcem, zrobię armię gej-robotów, podbiję Wrocław i ustanowię w nim Europejską Republikę Homoseksualną (ERH). Prawo w ERH będzie uznawało tylko małżeństwa jednopłciowe, choć znaczna większość obywateli będzie hetero.
Wyobraź sobie, jakie orzeczenie wydałby Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu? Najpewniej, że brak małżeństw różnopłciowych gwałci prawa człowieka i należy natychmiast tego zaprzestać, co nie? A reakcja polityków państw sąsiednich? Oburzenie ogólnej populacji? Czy EU pozwoliłaby, by ERH z takim prawem było jej państwem członkowskim?
Hm, ciekawe, jak sytuacja jest analogiczna, to nie jest symetryczna - geje i lesbijki nie mają prawa do ślubu w Republice Polskiej, to Trybunał milczy, EU milczy, politycy milczą, nie ma powszechnego oburzenia. Czyli to jednak nie jest tak jak twierdzisz, co nie?
Bogowie, mieć 30 lat i takie głupoty pieprzyć…
NIE pozdrawiam Cię serdecznie z wyżyn intelektualnych, których najpewniej sam nigdy nie osiągniesz.
Szymon
(...) pary hetero, które nie wzięły ślubu są w takiej samej sytuacji jak pary homo be ślubu. Jedyną różnicą jest to, że pary homo nie mogą tego ślubu wziąć.
No. Taki drobiażdżek. Bez znaczenia w sumie.
Dla mnie to równość, równość zarówno w prawach i zakazach. Czy to sprawiedliwe? Oczywiście, że nie... po prostu odróżniłbym ograniczenie opcji do wyboru od braku równouprawnienia. Już nawet określenie dyskryminacja jest lepsze.
Tu się zgadzam. Mi chodziło o to, że przypuszczam, że sąd może się wypowiedzieć w tej kwestii na zasadzie własnego zdania, choć w zasadzie nie powinien bo sąd nie powinien mieć własnego zdania. Wszystko powinny dyktować przepisy. Nie wiem jak to prawnie wygląda, czy sądy mogą coś takiego mówić.
Otóż:
1. Nie może się wspólnie rozliczyć ze swoim partnerem z podatku dochodowego;
2. Nie może mieć z partnerem wspólnoty majątkowej;
3. Po śmierci partnera, jeśli chce zatrzymać jego majątek (często jest to majątek wspólny tak naprawdę) zapłaci 20% stawkę podatku spadkowego (legalny małżonek w jego sytuacji skorzysta ze stawki zerowej);
4. Jeśli chce zorganizować pogrzeb swojego partnera jest tak naprawdę zdany na "widzimisię": lekarza (który może mu nie wydać karty zgonu) i urzędnika USC (który może mu odmówić rejestracji zgonu nawet jeśli tę kartę zgonu otrzyma). Bez aktu zgonu pogrzeb jest niemożliwy.
A czy przypadkiem wszystko co wymieniłeś nie dotyczy także par heteroseksualnych bez zawartego związku małżeńskiego? Jeśli tak, to znaczy że pary hetero, które nie wzięły ślubu są w takiej samej sytuacji jak pary homo be ślubu. Jedyną różnicą jest to, że pary homo nie mogą tego ślubu wziąć.
Z resztą w zasadzie się zgadzam. Być może za bardzo się czepiam słów, ale wydaje mi się że to jest dość ważne. Rozumiem w czym problem. Równie dobrze można zrobić, żeby związki hetero były nieuznawane przez prawo, a związki homo tak i powiedzieć, że jest równouprawnienie, bo heterycy też przecież mogą zawierać związki homo. Dlatego jestem oczywiście zwolennikiem związków w tej czy innej postaci, bardziej mi się rozchodzi o narrację jaka towarzyszy dyskusjom na ten temat i słowa jakie są w tych dyskusjach używane.
Tyle że w zasadzie jesteśmy równi wobec prawa. Masz prawo ożenić się z dowolną kobietą, która będzie chętna.
To nie jest równość. To tak jakby urzędnik odmówił Ci zarejestrowania Mercedesa, bo w Polsce można zarejestrować każdy samochód pod warunkiem, że będzie to Volkswagen.
Nie jesteśmy równi wobec prawa. Obowiązuje nas to samo prawo, które inaczej traktuje związki K+M a zupełnie inaczej związki K+K oraz M+M.
rezzy:
To może orzec jedynie Trybunał Konstytucyjny i dopóki rządzi tam Pani Przyłębska lepiej dla nas, żeby nie orzekał w kwestii związków jednopłciowych. Bo orzeczenie na pewno brzmiałoby w ten sposób, że związki jednopłciowe są niezgodne z Konstytucją a orzeczenia TK są OSTATECZNE i nie ma od nich odwołania.
rezzy:
Jedną? A mogę więcej? Dziękuję
Otóż:
1. Nie może się wspólnie rozliczyć ze swoim partnerem z podatku dochodowego;
2. Nie może mieć z partnerem wspólnoty majątkowej;
3. Po śmierci partnera, jeśli chce zatrzymać jego majątek (często jest to majątek wspólny tak naprawdę) zapłaci 20% stawkę podatku spadkowego (legalny małżonek w jego sytuacji skorzysta ze stawki zerowej);
4. Jeśli chce zorganizować pogrzeb swojego partnera jest tak naprawdę zdany na "widzimisię": lekarza (który może mu nie wydać karty zgonu) i urzędnika USC (który może mu odmówić rejestracji zgonu nawet jeśli tę kartę zgonu otrzyma). Bez aktu zgonu pogrzeb jest niemożliwy.
rezzy:
Owszem. Tyle tylko, że hetero może ten nieformalny związek zamienić na formalny a gej nie.
rezzy:
Dokładnie. Równouprawnienie a związki partnerskie to dwie różne rzeczy. Jednym wystarczą związki a inni chcą równouprawnienia. Dlatego związki jednych zadowolą a innych nie i ci nadal będą domagać się równości.
rezzy:
Nie chodzi o to, że państwo na coś nie pozwala. Problem jest w tym, że nie pozwala tylko niektórym (zazwyczaj mniejszościom).
Czego oczekuję? Równości względem prawa zagwarantowanej w Konstytucji, stosowania owej Konstytucji, a nie twierdzenia, że "ustawodawca decyduje" łamiąc najważniejszy dokument w państwie.
I słusznie! Sądy mają prawo opierać się wprost na zapisach Konstytucji i ostatnio coraz częściej tak robią.